poniedziałek, 12 grudnia 2011

Boots and Fun Messe w Berlinie

Dwa tygodnie temu wybraliśmy się z mężem na targi łodzi do targów berlińskich. Obydwoje jesteśmy żeglarzami, więc taka impreza to dla nas gratka nie do przeoczenia. Kilka hal wypełnionych po brzegi żaglówkami, motorówkami, sprzętem żeglarskim, GPSami, silnikami, ofertami turystycznymi sprawiło, że przez 2 godziny chodziliśmy z uśmiechami od ucha do ucha. Jednak najwięcej przyjemności sprawiła nam wystawa odnowionych i odrestaurowanych żaglówek. Błyszczący lakier, opływowa linia, piękna pawęż... Staliśmy i ochaliśmy przez kilka dobrych minut. 

Poznaliśmy się z mężem na żaglach. Płynęliśmy przez miesiąc w regatach The Tall Ships Races, więc żeglarstwo to dla nas coś więcej niż sport. Sezon wyznacza nam urlopy, pieniędzy nie odkładamy na sprzęty grające i samochód a na kolejne rejsy. Nasi przyjaciele to żeglarze, więc przy okazji wizyt w Szczecinie spotykamy się w Tavernie Cutty Sark. Wciąż wyszukujemy książki o kapitanach i ciekawych wyprawach morskich. Czytamy prasę marynistyczną. Kochamy morze i wszystko co z nim związane...














5 komentarzy:

  1. Zazdroszczę Wam, bo miałam okazję kilka razy pożeglować po polskich jeziorach, w tym tygodniowy rejs po Mazurach i jest to wspaniałe! Moja mama ma sternika, ale przez długie lata nie pływała i żałuję, że nie poznałam tego wcześniej, bo może sama zrobiłabym patent, a teraz to nie mam czasu i nie jest to aż tak kuszące jak np. narty ;)

    Lubię słuchać opowieści dziadka, który ma morskiego.

    OdpowiedzUsuń
  2. My po jeziorach raczej nie żeglujemy, no chyba że przeprowadzamy łódkę na morze z jeziora Dąbskiego :) W przyszłym roku wybieramy się na regaty na Atlantyk, to będzie dopiero frajda!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nawet nie wiesz jak Wam zazdroszczę!

    OdpowiedzUsuń
  4. Fantastyczna wspólna pasja. Zazdroszczę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jedna z niewielu rzeczy, która nas łączy :) Ale za to jaka!

    OdpowiedzUsuń